Tomek pracuje przy tworzeniu gier komputerowych i chciał aby ta fotograficzna realizacja w przypadku paru kadrów odbiegała od typowych sesji dla par czy sesji narzeczeńskich, które są bardziej romantyczne i pełne czułości. Chciał aby była lekko mroczna i zadymiona. Czasami dosłownie. Reszta to był już totalny spontan. Mieli własne pomysły, które staraliśmy się wspólnie realizować.
Myślę, że cała nasza trójka miała spory fun z naszego fotograficznego spotkania. Zamknięta przestrzeń studia fotograficznego dała nam trochę możliwości, choć potem niezbędne było wietrzenie z dymnych oparów. Nasze spotkanie nie trwało długi, bo dzieciaki mogły na sesję zdjęciową poświęcić jedynie godzinę. Jestem pewna że ten czas spożytkowaliśmy dobrze, bo jak oni są zadowoleni to ja jako fotografka tym bardziej.